Trzy
oblicza pożądania – książka Megan Hart którą udało mi się przeczytać. Jest to
podobno romansidło, taki harlequinek dla kobiet. Ale ja tak wcale nie uważam.
Według autorki jest to najgorętsza książka roku. Też się z tym nie zgadzam. Ot
taka sobie książka, do poczytania. Jak zacząłem ją czytać, to wydawało mi się,
że nie oderwę się od niej, dopóki jej nie skończę. Ale tak się nie stało.
Jest
to napisana prostym językiem opowieść o mniej więcej roku życia głównej
bohaterki - Anne oraz jej rodzinie. Autorka opisuje jej relacje z rodzicami,
rodzeństwem oraz z przyjacielem męża. Właśnie, tenże przyjaciel, Alex, to całe
nieszczęście, pieprzny dodatek, który sprawia, że książka ta to nie są flaki z
olejem. Bo co kogo interesuje, że Anne nie znosi swojej teściowej albo to, że
jej ojciec jest alkoholikiem? Czy ktoś chce czytać o tym, że jej siostra ma
problemy z mężem hazardzistą a druga zaszła w ciążę z żonatym mężczyzną? Nie,
to nikogo nie interesuje. Ale to, że Anne bzyka się z dwoma facetami, że kocha
męża a pragnie jego przyjaciela to już chyba bardziej atrakcyjny temat. Relacje
damsko męskie, przekraczanie granic, zdrada, pożądanie i sex, to główne wątki
tej pozycji książkowej. Autorka w prosty i bezpośredni sposób, beż żadnego
owijania w bawełnę, bez upiększania i przesadnego koloryzowania opisuje sex
między kobietą i mężczyzną, między dwoma facetami a jedną zagubioną niewiastą.
Przepojone pożądaniem sceny przeplatają się w książce ze zwykłymi obrazami
życia zwykłych ludzi. Czytając tą książkę najpierw popadasz w nudę i
zniechęcenie, żeby za chwilę dać się porwać pikantnym scenom i podkręcać
wyobraźnię na najwyższe obroty. Autorka wplata w fabułę książki jeden wątek,
który trzyma w napięciu do końca, ale jest dość przewidywalny w realizacji.
Według
mnie jest to pozycja do poduszki, no, może z wyjątkiem pikantnych scen, które
mogą nieco przyspieszyć bicie serca. Przeczytałem, nieco zapamiętałem,
odłożyłem na półkę. Książka nie porywa ale pozwala się zrelaksować i oderwać od
szarej rzeczywistości. Pozycja dla każdego, kto lubi czytać o relacjach damsko
męskich z wplecionymi scenami seksu, uniesienia i pożądania.
Książka
ta pokazuje również, że każde małżeństwo powinno mieć jasno nakreślone granice,
których nikomu i nigdy przekraczać nie wolno, nawet małżonkom. Jeśli się je
przekroczy, włączy się program autodestrukcji, który doprowadzi do rozpadu
związku. To tak, jak śpiewał Krzysztof Krawczyk w piosence „Mój przyjacielu”
- „… żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam …”.
Podsumowując,
książkę polecam i to nie tylko kobietom. Jeśli przeczyta ją mężczyzna to może
zrozumie, czego pragną kobiety. A, że zbliżają się wakacje, to warto tą książkę
spakować na wypoczynek i czytać leżąc na leżaku, wieczorem, na tarasie. A może
będzie to pierwszy krok do miłej i romantycznej nocy?
Książkę
możesz kupić w wydaniu papierowym oraz elektronicznym. Dzięki temu możesz mieć
ją zawsze przy sobie w tablecie, smartfonie czy laptopie. Ale kto chodzi z
laptopem na plażę :-). Wystarczy, że wejdziesz na stronę księgarni i już po kilku
minutach możesz się w niej zaczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz