niedziela, 14 września 2014

Jak Działa Mężczyzna?!


Jak działa mężczyzna czyli dlaczego mężczyźni są inni?
 
"On w ogóle ze mną nie rozmawia." To najczęstsze wyrzuty, które wzajemnie wymieniają między sobą kobiety. Ale dlaczego tak jest?

Pierwszym powodem może być mało komunikatywna natura mężczyzny, który nie potrafi podtrzymywać rozmowy i nie ma talentu do częstych rozmów. Tak, to możliwe.

Drugi powód to żona. Jeśli małżonka to "obradujący, jednoosobowy komitet zażaleniowy", to mężczyzna może albo z tym walczyć, albo podać się i nie wracać do domu. Jak już trzeba wrócić do domu, to mężczyzna nie interesuje się gderająca, marudząca niewiasta. Zamyka się w sobie i nic go nie interesuje.

Trzecia możliwa przyczyna braku rozmów w małżeństwie to wyczerpanie się tematów. Po wielu latach wspólnego życia, kiedy wszystko jest już omówione, to najzwyczajniej w świecie nie ma o czym rozmawiać. Mężczyźni postrzegają świat przez fakty, koncepcje, idee. Kobiety sugerują się uczuciami, emocjami, żyją problemami i uczuciami innych ludzi. Kobiety zawsze będą miały o czym rozmawiać bo zawsze ktoś się na kogoś obrazi, ktoś się z kimś pokłóci, ktoś komuś coś powie itp.

Dla mężczyzny takie pierdoły nie są istotne. To mało interesujące informacje, które nic do życia nie wnoszą. Koniec i kropka.

Jak poznać czy siedząca kobieta i mężczyzna to małżeństwo czy nie? Ano jak siedzą i żywiołowo rozmawiają, to nie są małżonkami. Jak siedzą i nic nie mówią albo rozmawiają jak na spowiedzi, to są to małżonkowie. Po prostu z biegiem czasu i wspólnie przeżytymi latami tematy wyczerpują się i nie bardzo jest o czym rozmawiać.
 
Wszystkie te trzy problemy z brakiem rozmowy prawdopodobnie wynikają z jednej, bardzo istotnej dla mężczyzn cechy, która siedzi w każdym osobniku męskiego gatunku. Chodzi mianowicie o chęć bycia samodzielnym i chęć "ochrony" rodziny. Mężczyzną wydaje się, że jak powiedzą żonie o swoich lękach, problemach, kłopotach to po pierwsze przestaną być w jej oczach twardzielami, bo przecież mężczyźni nie płaczą, a po drugie obnażą swoje słabości i słabsze strony. Odsłonią swoje pięty Achillesowe i nie będą już postrzegani jak na prawdziwych facetów przystało tylko jako bojący się mali chłopcy. Mężczyźni nie lubią i nie chcą okazywać strachu. Taka już ich natura.

Kolejna dziwna cecha gatunku męskiego. Wydaje im się że jak kobieta nie domyśli się, czego mężczyźnie potrzeba, to lepiej zacisnąć zęby i jakoś z nią żyć, niż wszystko sobie wyjaśnić. Dobrym przykładem jest powrót męża do domu z pracy. Pewnie wielu mężów już w progu słyszy, że żona miała ciężki dzień, że dzieci były nierzeczne, że trzeba naprawić cieknący kran itp. Niewielu z nich powie żonie:
- Kochanie jak wracam z pracy, to potrzebuję pół godziny spokoju żeby odpocząć, przełączyć się z trybu praca w tryb rodzina i zacząć normalnie funkcjonować.
Niestety wielu mężów dzielnie przez wiele dni, miesięcy, lat znosi te powitalne monologi, aż w końcu kiedyś wybuchają i niszczą wszystko wokoło.
Panowie, wyjaśniajmy wszystko ze swoimi żonami, kobietami. Mówmy im o swoim potrzebach, lękach, o swoim życiu. To na prawdę może uczynić cuda.
 
Mężczyźni podobnie jak kobiety, też przeżywają klimakterium. Można to również nazywać kryzysem wieku średniego. Okres ten przypada około 40-go roku życia. To jest czas, kiedy mężczyzna robi podsumowanie przeżytych dni. Kiedy patrzy w przeszłość, widzi, ile miał do zrobienia i czego w życiu nie osiągnął. Zadręcza się myślami, że przegrał życie, że mógł wszystko zrobić inaczej. Często też wraca myślami do dni, kiedy był wolnym jak ptak nastolatkiem. Kiedy nie miał zobowiązań, dzieci, żony. Kiedy mógł robić co chciał i z kim chciał. Jeśli porówna te obrazy z rzeczywistością, w której widzi niegrzeczne i rozrabiające dzieci, marudzącą żonę, nielubianą pracę i ciągłe problemy, to będzie tęsknił za młodością i będzie chciał przeżyć ją po raz drugi.

Jeśli jego towarzyszka będzie postępowała niewłaściwie, może stracić małżonka, który albo popadnie w depresje, albo odfrunie w inne ramiona, te o których marzył w młodości. Mężczyzna potrzebuje, żeby go doceniać, chwalić i nie pozwalać mu popadać w melancholię. Bo podróż w czasie może się skończyć niezbyt miękkim lądowaniem.
Mężczyźni są wbrew pozorom bardzo wrażliwi i nie lubią, kiedy żona ich strofuje, wyprzedza teraźniejszość i zwraca mężczyźnie uwagę w sposób agresywny i natarczywy. Np. kiedy mąż coś naprawia to żona ciągle mu mówi: nie tak, robisz to źle, to nie tak miało być, jak zrobisz to w ten sposób, to na pewno to zniszczysz itp itd. Takie ataki rakietowe wymierzone w mężczyznę mogą wywołać tylko gniew, kłótnie i wprowadzić nerwową atmosferę w domu.  Żona powinna być "pomocnikiem" męża, wspierać go, ale nie strofować. Można delikatnie zasugerować, że coś tam można zrobić inaczej, ale nie negować od razu wszystkiego, co robi mąż.



Mężczyźni często wybuchają gniewem, krzyczą, awanturują się i wyładowują na bliskich. Powodem tych napadów agresji może być praca, w której mężczyźni ładują się negatywnymi emocjami, ale nie mogą ich okazać w obawie przed utratą źródła dochodów. Wtedy obrywa się rodzinie. Innym źródłem napięć może być dzieciństwo, w którym mężczyzna musiał być grzecznym, dobrym i posłusznym chłopcem. Nie mógł wyrażać gniewu, okazywać złości i niezadowolenia. Niestety wszystko to wypływa z wnętrza kiedy chłopiec stanie się mężczyzną i kiedy ta zakumulowana wścieklizna zostanie sprowokowana małą nawet, wydawać się może mało istotną błahostką. To jak iskra zapalona w cysternie benzyny. Tutaj z pomocą może przyjść rozmowa o latach młodzieńczych, o problemach i skumulowanych emocjach. O dzieciństwie i jego kolorach.

Osobniki płci męskiej, czyli ci z ogonkami z przodu, nienawidzą porównań do innego osobnika tej samej płci. Jeśli chcecie, moje Panie, żyć z mężami w zgodzie nie mówicie im, że jakiś tam Edek albo Adam są mądrzejsi, robią coś lepiej, lepiej gotują, wyglądają, czy ładniej się uśmiechają. To wywoła w mężczyźnie napad wściekłości. Po pierwsze mąż będzie myślał, że żona będzie chciała odejść do tego "lepszego", po drugie wpadnie w kompleksy, że nie jest idealny a po trzecie będzie chciał zniszczyć konkurencję. Natura mężczyzn to rywalizacja, chęć bycia najlepszym i wyjątkowym. A porównania, szczególnie te ze złej strony zaburzają ten świat w którym mieszka mężczyzna.


Mężczyźni mają jeszcze jedną wadę. Nie chcą wychodzić z problemami w stosunkach damsko-męskich poza swoją rodzinę. Rzadko kiedy pierwsi proponują żeby poszukać pomocy w specjalisty. Wydaje im się że ze wszystkim poradzą sobie sami. Nie chcą wystawić się, jak im się wydaje, na pośmiewisko i drwiny innych. Mężczyźni po prostu boją się szukać pomocy.

Na koniec jeszcze jedna być może mało istotna, ale irytująca cecha mężczyzn. Zazwyczaj jeśli komuś w czymś pomagają, sprawiają przyjemność żonie, dają jej jakiś prezent, upominek, czy choćby będąc dla niej dobrym, traktują te gesty jako inwestycje. Za jakiś czas przyjdą jak do banku, w którym zdeponowali pieniądze na lokacie, żeby je odebrać. Oczywiście jest grono mężczyzn, którzy potrafią być bezinteresownymi, potrafią ofiarować się kobiecie i nie oczekiwać niczego w zamian. Ale mężczyzna myśli innymi kategoriami, ma naturę zdobywcy i materialisty i dlatego inwestując w coś, oczekuje z tego tytułu zysków.
 
Jak widać, mężczyźni nie są łatwymi partnerami w codziennym życiu. Mają swoje słabe strony, o których być może nawet nie wiedzą. Mają swoje kompleksy, lepsze i gorsze dni, mimo tego, że powierzchownie wyglądają na twardzieli. Tylko umiejętne dotarcie do wnętrza męża, przebicie się przez ten budowany latami pancerz i zasianie w mężu ziarna otwartości i autentyczności może zrodzić naprawdę udany i kwitnący związek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz