niedziela, 14 września 2014

Jak Działa Mężczyzna?!


Jak działa mężczyzna czyli dlaczego mężczyźni są inni?
 
"On w ogóle ze mną nie rozmawia." To najczęstsze wyrzuty, które wzajemnie wymieniają między sobą kobiety. Ale dlaczego tak jest?

Pierwszym powodem może być mało komunikatywna natura mężczyzny, który nie potrafi podtrzymywać rozmowy i nie ma talentu do częstych rozmów. Tak, to możliwe.

Drugi powód to żona. Jeśli małżonka to "obradujący, jednoosobowy komitet zażaleniowy", to mężczyzna może albo z tym walczyć, albo podać się i nie wracać do domu. Jak już trzeba wrócić do domu, to mężczyzna nie interesuje się gderająca, marudząca niewiasta. Zamyka się w sobie i nic go nie interesuje.

Trzecia możliwa przyczyna braku rozmów w małżeństwie to wyczerpanie się tematów. Po wielu latach wspólnego życia, kiedy wszystko jest już omówione, to najzwyczajniej w świecie nie ma o czym rozmawiać. Mężczyźni postrzegają świat przez fakty, koncepcje, idee. Kobiety sugerują się uczuciami, emocjami, żyją problemami i uczuciami innych ludzi. Kobiety zawsze będą miały o czym rozmawiać bo zawsze ktoś się na kogoś obrazi, ktoś się z kimś pokłóci, ktoś komuś coś powie itp.

Dla mężczyzny takie pierdoły nie są istotne. To mało interesujące informacje, które nic do życia nie wnoszą. Koniec i kropka.

Jak poznać czy siedząca kobieta i mężczyzna to małżeństwo czy nie? Ano jak siedzą i żywiołowo rozmawiają, to nie są małżonkami. Jak siedzą i nic nie mówią albo rozmawiają jak na spowiedzi, to są to małżonkowie. Po prostu z biegiem czasu i wspólnie przeżytymi latami tematy wyczerpują się i nie bardzo jest o czym rozmawiać.
 
Wszystkie te trzy problemy z brakiem rozmowy prawdopodobnie wynikają z jednej, bardzo istotnej dla mężczyzn cechy, która siedzi w każdym osobniku męskiego gatunku. Chodzi mianowicie o chęć bycia samodzielnym i chęć "ochrony" rodziny. Mężczyzną wydaje się, że jak powiedzą żonie o swoich lękach, problemach, kłopotach to po pierwsze przestaną być w jej oczach twardzielami, bo przecież mężczyźni nie płaczą, a po drugie obnażą swoje słabości i słabsze strony. Odsłonią swoje pięty Achillesowe i nie będą już postrzegani jak na prawdziwych facetów przystało tylko jako bojący się mali chłopcy. Mężczyźni nie lubią i nie chcą okazywać strachu. Taka już ich natura.

Kolejna dziwna cecha gatunku męskiego. Wydaje im się że jak kobieta nie domyśli się, czego mężczyźnie potrzeba, to lepiej zacisnąć zęby i jakoś z nią żyć, niż wszystko sobie wyjaśnić. Dobrym przykładem jest powrót męża do domu z pracy. Pewnie wielu mężów już w progu słyszy, że żona miała ciężki dzień, że dzieci były nierzeczne, że trzeba naprawić cieknący kran itp. Niewielu z nich powie żonie:
- Kochanie jak wracam z pracy, to potrzebuję pół godziny spokoju żeby odpocząć, przełączyć się z trybu praca w tryb rodzina i zacząć normalnie funkcjonować.
Niestety wielu mężów dzielnie przez wiele dni, miesięcy, lat znosi te powitalne monologi, aż w końcu kiedyś wybuchają i niszczą wszystko wokoło.
Panowie, wyjaśniajmy wszystko ze swoimi żonami, kobietami. Mówmy im o swoim potrzebach, lękach, o swoim życiu. To na prawdę może uczynić cuda.
 
Mężczyźni podobnie jak kobiety, też przeżywają klimakterium. Można to również nazywać kryzysem wieku średniego. Okres ten przypada około 40-go roku życia. To jest czas, kiedy mężczyzna robi podsumowanie przeżytych dni. Kiedy patrzy w przeszłość, widzi, ile miał do zrobienia i czego w życiu nie osiągnął. Zadręcza się myślami, że przegrał życie, że mógł wszystko zrobić inaczej. Często też wraca myślami do dni, kiedy był wolnym jak ptak nastolatkiem. Kiedy nie miał zobowiązań, dzieci, żony. Kiedy mógł robić co chciał i z kim chciał. Jeśli porówna te obrazy z rzeczywistością, w której widzi niegrzeczne i rozrabiające dzieci, marudzącą żonę, nielubianą pracę i ciągłe problemy, to będzie tęsknił za młodością i będzie chciał przeżyć ją po raz drugi.

Jeśli jego towarzyszka będzie postępowała niewłaściwie, może stracić małżonka, który albo popadnie w depresje, albo odfrunie w inne ramiona, te o których marzył w młodości. Mężczyzna potrzebuje, żeby go doceniać, chwalić i nie pozwalać mu popadać w melancholię. Bo podróż w czasie może się skończyć niezbyt miękkim lądowaniem.
Mężczyźni są wbrew pozorom bardzo wrażliwi i nie lubią, kiedy żona ich strofuje, wyprzedza teraźniejszość i zwraca mężczyźnie uwagę w sposób agresywny i natarczywy. Np. kiedy mąż coś naprawia to żona ciągle mu mówi: nie tak, robisz to źle, to nie tak miało być, jak zrobisz to w ten sposób, to na pewno to zniszczysz itp itd. Takie ataki rakietowe wymierzone w mężczyznę mogą wywołać tylko gniew, kłótnie i wprowadzić nerwową atmosferę w domu.  Żona powinna być "pomocnikiem" męża, wspierać go, ale nie strofować. Można delikatnie zasugerować, że coś tam można zrobić inaczej, ale nie negować od razu wszystkiego, co robi mąż.



Mężczyźni często wybuchają gniewem, krzyczą, awanturują się i wyładowują na bliskich. Powodem tych napadów agresji może być praca, w której mężczyźni ładują się negatywnymi emocjami, ale nie mogą ich okazać w obawie przed utratą źródła dochodów. Wtedy obrywa się rodzinie. Innym źródłem napięć może być dzieciństwo, w którym mężczyzna musiał być grzecznym, dobrym i posłusznym chłopcem. Nie mógł wyrażać gniewu, okazywać złości i niezadowolenia. Niestety wszystko to wypływa z wnętrza kiedy chłopiec stanie się mężczyzną i kiedy ta zakumulowana wścieklizna zostanie sprowokowana małą nawet, wydawać się może mało istotną błahostką. To jak iskra zapalona w cysternie benzyny. Tutaj z pomocą może przyjść rozmowa o latach młodzieńczych, o problemach i skumulowanych emocjach. O dzieciństwie i jego kolorach.

Osobniki płci męskiej, czyli ci z ogonkami z przodu, nienawidzą porównań do innego osobnika tej samej płci. Jeśli chcecie, moje Panie, żyć z mężami w zgodzie nie mówicie im, że jakiś tam Edek albo Adam są mądrzejsi, robią coś lepiej, lepiej gotują, wyglądają, czy ładniej się uśmiechają. To wywoła w mężczyźnie napad wściekłości. Po pierwsze mąż będzie myślał, że żona będzie chciała odejść do tego "lepszego", po drugie wpadnie w kompleksy, że nie jest idealny a po trzecie będzie chciał zniszczyć konkurencję. Natura mężczyzn to rywalizacja, chęć bycia najlepszym i wyjątkowym. A porównania, szczególnie te ze złej strony zaburzają ten świat w którym mieszka mężczyzna.


Mężczyźni mają jeszcze jedną wadę. Nie chcą wychodzić z problemami w stosunkach damsko-męskich poza swoją rodzinę. Rzadko kiedy pierwsi proponują żeby poszukać pomocy w specjalisty. Wydaje im się że ze wszystkim poradzą sobie sami. Nie chcą wystawić się, jak im się wydaje, na pośmiewisko i drwiny innych. Mężczyźni po prostu boją się szukać pomocy.

Na koniec jeszcze jedna być może mało istotna, ale irytująca cecha mężczyzn. Zazwyczaj jeśli komuś w czymś pomagają, sprawiają przyjemność żonie, dają jej jakiś prezent, upominek, czy choćby będąc dla niej dobrym, traktują te gesty jako inwestycje. Za jakiś czas przyjdą jak do banku, w którym zdeponowali pieniądze na lokacie, żeby je odebrać. Oczywiście jest grono mężczyzn, którzy potrafią być bezinteresownymi, potrafią ofiarować się kobiecie i nie oczekiwać niczego w zamian. Ale mężczyzna myśli innymi kategoriami, ma naturę zdobywcy i materialisty i dlatego inwestując w coś, oczekuje z tego tytułu zysków.
 
Jak widać, mężczyźni nie są łatwymi partnerami w codziennym życiu. Mają swoje słabe strony, o których być może nawet nie wiedzą. Mają swoje kompleksy, lepsze i gorsze dni, mimo tego, że powierzchownie wyglądają na twardzieli. Tylko umiejętne dotarcie do wnętrza męża, przebicie się przez ten budowany latami pancerz i zasianie w mężu ziarna otwartości i autentyczności może zrodzić naprawdę udany i kwitnący związek.

Kiedy Początek Staje Się Końcem Małżeństwa.


Czyli odpowiedź na pytanie, dlaczego tak często małżeństwa się rozpadają.
Większość bajek dla dzieci kończy się zawsze zdaniem : "I żyli długo i szczęśliwie".

W życiu jednak zazwyczaj bywa inaczej. Opowiadanie to nie kończy się jak wyżej, ale "A potem się pobrali".

Sakramentalne TAK, wesele, podróż poślubna i kilka pierwszych dni małżeństwa to tylko wstęp do długiego i trudnego życia. Aby związek dwojga ludzi był trwały, oparty na solidnych fundamentach i szczęśliwy, dwoje bardzo różniących się ludzi musi pokonać wiele barier i trudności, oraz wiele się nauczyć i wiele poświęcić. Tylko wówczas zbudują coś, co przetrwa każde zawirowania losu.

Pierwszą trudnością w budowaniu zgodnego małżeństwa są próby dopasowania partnera do ideału, który mamy zbudowany w wyobraźni. Przed ślubem każde z nas zaplanowało sobie dalsze życie, w którym mamy idealnego, wpasowanego w nasz charakter współmałżonka. Sami nie musimy nic zmieniać. Nasz partner zmienia się i harmonizuje z nami. Problem pojawia się wtedy, kiedy każdy z partnerów chce zmienić swoją drugą połówkę. Wtedy powstaje konflikt interesów, kłótnie i awantury. Wynika to z tego, że  za wszelką cenę chcemy z partnera zrobić naszą matkę, naszego ojca lub osobę, która była dla nas w młodości autorytetem, wzorem i przewodnikiem. Tak nie można.

Męża, żonę musimy zaakceptować takimi jakimi są. Nie możemy ich porównywać do najbliższych. Biorąc ślub z małżonkiem, wzięliśmy również ślub z jego wadami i zaletami, które należy zaakceptować.  Tylko wtedy możemy zbudować harmonijny związek.

Kolejna przeszkoda na drodze do szczęśliwego małżeństwa to chęć dominacji. Częściej kobiety, rzadziej mężczyźni, dążą do przejęcia kontroli nam partnerem, nad związkiem i nad wszystkim, co się dzieje. Chcą w ten sposób pokazać, że one również potrafią być przywódcami, że potrafią podobnie jak mężczyźni podejmować trudne decyzje i radzić sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Niestety w dążeniu do dominacji, do osiągnięcia sukcesów w sferze zawodowej, do zdobycia władzy i pieniędzy są zdolne posunąć się bardzo daleko. Są gotowe nadużyć swojej pozycji, mogą zastosować "chwyty poniżej pasa" żeby tylko dopiąć swego.

Nie na tym polega wspólne małżeńskie żeglowanie po oceanie życia. Nie można być kapitanem i marynarzem. Trzeba być jak kapitan i pierwszy oficer. Zgranym, zgodnym i współpracującym ze sobą zespołem, który potrafi stawić czoła każdej nawałnicy.



Kolejny, jakże często spotykany w małżeństwie problem, to zabawa w "ukryte sygnały i słowa". Są to informacje, które nie zostały przekazane wprost, ale ukryte pod postacią gestów, ruchów, czynów. Aby je zrozumieć trzeba je najpierw "odszyfrować". Ileż to razy żona mówiła do męża, "daj mi spokój" albo "zostaw mnie w spokoju" a tak na prawdę chciała, żeby ją przytulić, pocałować i powiedzieć jej że na męża zawsze może liczyć. Niestety mężowie nie potrafią czytać w myślach kobiet.

Małe dzieci porozumiewają się z rodzicami gestami, płaczem, spojrzeniem. Po jakimś czasie rodzice, a szczególnie matki, potrafią "rozmawiać" z dziećmi i powiedzieć po wyrazie twarzy, co dziecko chce jej przekazać. Podobnie powinno być w życiu. Małżonkowie powinni poznawać się jak rodzice i małe dzieci. Powinni uczyć się swoich gestów, mowy ciała, emocji i nastrojów. Tylko wtedy nauczymy się czytać w myślach drugiej osoby i będziemy wiedzieli, jak zareagować, często zupełnie odwrotnie do tego, co nasza druga połówka nam mówi. Może nie jest łatwe i szybkie w realizacji, ale na prawdę się opłaca.
Następna w kolejce do rozbicia małżeństwa jest zazdrość i brak zaufania. To bardzo groźna cecha. Stoi za tym poczucie braku bezpieczeństwa. Małżonkowie stają się zaborczy, podejrzliwi i zazdrośni ponieważ boją się o bezpieczeństwo swoje i swojej rodziny. Szczególnie dla kobiet, rodzina, ognisko domowe, mąż, to fundamenty i oaza spokoju i bezpieczeństwa. Kiedy ktoś próbuje zaburzyć ten spokój, zniszczyć fundamenty rodziny i zagrabić coś, co jest "nasze", to wtedy włączają się wszystkie możliwe mechanizmy obronne. I to jest dobre. Gorzej, jak wytoczenie dział obronnych jest bezzasadne i bezpodstawne. Awaria radaru i zła analiza danych wywiadu prowadzą do nieporozumień, błędów, wzajemnych, bezpodstawnych oskarżeń i kłótni. Małżonkowie muszą sobie nawzajem ufać, nie mogą bezpodstawnie urządzać scen zazdrości i nie mogą budować oskarżeń na niesprawdzonych i niejasnych informacjach. Lepiej z mężem czy też żoną szczerze porozmawiać niż obrzucać się wzajemnie błotem i oskarżeniami. A od tej bitwy do przegrania całej wojny już niedaleko.


Mniej istotny, ale dość częsty problem małżonków to konflikt "skowronka" z "sową". Jeden z małżonków lubi chodzić wcześnie spać i wstawać razem w pierwszymi promieniami słońca. Drugi z kolei lubi być aktywnym do późna w nocy, ale za to rano wstawać skoro świt około 13:00. I jak się tutaj dopasować?  Rozwiązanie jest bardzo proste, należy kliknąć przycisk "Lubię To" na czole partnera. Niestety charakteru i trybu życia małżonka tak łatwo nie da się zmienić. Szybciej i mniej boleśnie zaakceptujemy ten sposób bycia i nauczymy się z tym żyć.
W okresie narzeczeństwa i pierwszych tygodni życia jako mąż i żona dwoje ludzi stara się dostrzegać tylko pozytywne cechy, zalety małżonka. To swego rodzaju gra, w której wszystko widzimy przez różowe okulary. Jednak z biegiem czasu okulary stają się coraz mniej różowe i zaczynamy dostrzegać coraz więcej wad drugiej strony. Zaczyna nam to przeszkadzać i staramy się wypominać partnerowi jego wady, ciemne strony i ułomności, które być może są bzdurami, ale w oczach zawiedzionego partnera są przeszkodami nie do pokonania. Co trzeba wtedy zrobić? Porozmawiać o swoich potrzebach, o swoich pragnieniach i oczekiwaniach. Trzeba pamiętać że w małżeństwie nie należy brać od żony/męża najwięcej ile się da, ale wręcz odwrotnie. Trzeba jak najwięcej dawać z siebie. Jeśli będziemy wychodzili na przeciw potrzebom małżonka, jeśli będziemy się starali robić wszystko, żeby jego życie było inne, takie jak sobie wymarzył to on zacznie to zauważać, i również będzie się zmieniał. Będzie nam ofiarował to co od nas otrzymuje. To dziwne prawo, ale działa. Żeby otrzymać dobro, trzeba najpierw ofiarować dobro.
Aby uratować skłócone małżeństwa, aby zbudować trwały i szczęśliwy związek partnerzy musza nauczyć się respektować wzajemnie swoje uczucia. Ponieważ kobiety kierują się uczuciami i emocjami, to im łatwiej to przychodzi. Gorzej z mężczyznami. Oni kierują się w życiu logicznymi zasadami i starają się rozwiązywać problemy kiedy tylko się pojawią. To oni muszą szczególnie nad tym pracować. Muszą się nauczyć przełączać na język emocji i uczyć. Nie zawsze żony chcą żeby rozwiązywać ich problemy. Są takie chwile, w których kobiety chcą żeby im po prostu współczuć, zrozumieć ich emocje lub najzwyczajniej w świecie je zrozumieć i przytulić. Nic więcej.
Ostatnim, dość powszechnym problemem w małżeństwie jest rozczarowanie. Nadchodzi wtedy, kiedy  małżonkowie odkrywają, że ich romantycznych marzeń o błogim życiu jak w niebie na ziemi nie da się spełnić. Przystojny i uprzejmy mąż zmienił się w miśka gnijącego w fotelu przed telewizorem a żona w chodzącą cały dzień w szlafroku i z wałkami na głowie jędzę. Są ze sobą z przyzwyczajenia. Uczucia gdzieś wygasły, namiętność została pogrzebana a małżeństwo zmieniło się w rozczarowanie. Dopóki jednak będą chcieli walczyć o siebie i zmienić swoje małżeństwo na lepsze, to wszystko może się odwrócić i trafić na dobrą drogę. Ale kiedy łączy ich tylko wspólny kredyt hipoteczny, to jedynym wyjściem pozostaje rozwód i obranie własnej drogi dla każdego z partnerów.

Małżeńskie Sprzeczności Czyli O Tym Co Można Poprawić w Związku


Strefy wpływów małżonków to częsty powód kłótni i nieporozumień. Każde z małżonków chce "wywalczyć" dla siebie jak najwięcej stref, w których chce dominować. Najgorzej jest wtedy, kiedy oboje małżonków chce dominować w tej samej strefie wpływów, np. chce trzymać rękę na domowych finansach. Wtedy mamy problem. Najlepiej na początku związku porozmawiać ze sobą i jasno określić, który z małżonków dba o dom, który zarządza finansami a który przejmuje ciężar wychowania dzieci itp. Jeśli małżonkowie wyjaśnią sobie, kto za co odpowiada, to później wszystko będzie łatwiejsze. Nikt nikomu nie będzie przeszkadzał i przeszkadzał.

Egoizm, czyli każdy myśli tylko o sobie. Zawiązując małżeństwo, każde z małżonków na swoje oczekiwania wobec partnera. Niestety zazwyczaj są to oczekiwania roszczeniowe, czyli to ona będzie gotować, to ona będzie sprzątać, to on będzie wynosił śmieci i zarabiał na wszystkie moje potrzeby i zachcianki. Mówiąc ogólnie, każde z małżonków stawia wymagania swojej drugiej połowie i oczekuje, że zostaną one spełnione. A to zazwyczaj nie działa. W małżeństwie powinniśmy na życie patrzyć z drugiej strony. Najpierw należ zastanowić się, co ja mogę zrobić, żeby zaspokoić wymagania i potrzeby mojego małżonka. Co muszę czynić, żeby moja żona była szczęśliwa i spełniona. Jeśli tak będzie, ona na pewno to zauważy i zacznie myśleć podobnie. Zacznie szukać sposobów, żeby spełniać marzenia o oczekiwania męża. Kiedy dostrzeże, że mąż jest dla niej dobry, czuły i troskliwy, odwdzięczy mu się tym samym. Jeśli jednak jakichś wymagań nie możemy spełnić, to musimy o tym powiedzieć swojemu partnerowi. W małżeństwie trzeba mówić "nie". Trzeba jednak odmawiać stanowczo ale łagodnie, w sposób stonowany, bez krzyków i pretensji. Jeśli kochasz, masz prawo mówić "nie".




Wymaganie zbyt wiele od najbliższych. Przywołajmy w myślach taką sytuację, mąż wraca z pracy zmęczony psychicznie i fizycznie. W progu wita go żona, w seksownej bieliźnie, z kieliszkiem szampana w ręk....  nie to nie ta bajka.

Mąż wraca zmęczony do domu, ma ochotę na chwilę ciszy i wytchnienia. W progu wita go żona, lejąca na niego potok słów, w których ukrywają się zwierzenia z jej ciężkiego dnia, kłopotów z dziećmi  oraz lista czynności, które mąż musi jeszcze tego dnia zrobić. Wtedy mąż nie marzy o niczym innym jak tylko na zbyciu żony, przytakując jej na wszystko, co powie. Wcale nie ma ochoty na wieszanie wieszaka, przybicie obrazka, czy naprawę kapiącego kranu. Prośba o wykonanie czegoś wypowiedziana w złym momencie przyniesie odwrotny skutek. Podobnie jest z mężem. Często w złym momencie "wyskoczy" ze swoimi zachciankami, takimi jak wyjście do kina, wspólna wycieczka rowerowa czy wspólny namiętny wieczór. Kiedy żona jest zmęczona, zestresowana, wyczerpana dniem, na pewno nie da się namówić na żadne przyjemności.

Jakże często w małżeństwie mamy takie konflikty interesów. Odmienne charaktery, potrzeby, oczekiwania prowadzą do nieprzyjemnych sytuacji. Takie sytuacje i sprzeczności można rozwiązać. Trzeba tylko wiedzieć, że nie należy zbyt dużo wymagać od ludzi ze swojego otoczenia. Nakazy, krzyki, pretensje, narzekania nic nie wskórają. Lepiej "zachęcić" męża do wykonania czegoś w domu w sposób łagodny, zalotny, wręcz trochę podstępny. Zapewniam was, że mąż poproszony o naprawienie kapiącego kranu w sposób miły i uwodzicielski zrobi to szybciej, niż w słowach pełnych wyrzutów i żądań.

Wiele zachowań dorosłych ludzi wynika z ich dzieciństwa. Na przykład, mąż który ucieka, zamyka się i odsuwa od wiecznie gadającej i krzyczącej żony być może w dzieciństwie w domu w którym się wychowywał ciągle słyszał krzyki, pretensje i wieczne wyrzuty. Będąc dorosłym chce w końcu odpocząć, uciec od hałasów i awantur. Jeśli żona będzie go zasypywać potokami słów, straci go. Podobnie z niezrozumieniem zachowania kobiet. Płeć piękna kieruje się emocjami. Na początku małżeństwa budują sobie idealny obraz dalszych wspólnych dni. Chcą mieć piękny dom, zadbany ogród, super męża i gromadkę zdrowych dzieci. Jeśli ich sen nie spełnia się tak, jak to sobie wymyśliły, popadają w rozczarowanie, zawód, zwątpienie. O wszystko obwiniają mężów i kierują pod ich adresem zgorzknienie i pretensje. Takie kobiety potrzebują rozmowy. Muszą wyjawić powód swojego zachowania i wyznać to, co im "siedzi na wątrobie" Tylko wtedy można jakość wszystko sobie wyjaśnić, nakreślić na nowo obraz życia i małżeństwa i określić nowe realia, z którymi małżonkowie muszą się zmierzyć w życiu.

Możemy określić trzy główne zasady funkcjonowania dobrego i zgodnego małżeństwa:

  1. Trzeba zdać sobie sprawę, że spełnienie wszystkich bez wyjątku potrzeb dwójki partnerów jest fizycznie niemożliwe
  2. Zamiast oczekiwać, że nasz partner zaspokoi nasze, często nierealne potrzeby, jako pierwszy zacznij robić wszystko, żeby spełnić potrzeby współpartnera.
  3. Rozmawiaj, rozmawiaj, rozmawiaj. Nie należy tłumić swoich emocji i słowa "nie" w sobie. Jeśli coś nam nie odpowiada, coś nie jest tak, jakbyśmy chcieli, należy szczerze i spokojnie porozmawiać z małżonkiem. Tylko wyjaśnienie sobie wszystkich nieporozumień pozwoli zbudować trwały związek oparty na solidnych fundamentach.


Im bardziej dojrzali będą małżonkowie, tym mniej będą oczekiwać a więcej dawać swoim partnerom. Jeśli przestaniemy się troszczyć o nasze potrzeby a zaczniemy zabiegać o szczęście drugiej połówki, to będziemy czerpać radość z uszczęśliwiania ukochanej osoby.

Zawsze i wszędzie, w radości i w smutku, w namiętności i gniewie należy pamiętać, że:

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem,nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.

Biblia, 1 List do Koryntian

czwartek, 11 września 2014

Dekalog Dobrej Żony.


Czyli jak być dobrą żoną w dobrym i ułożonym małżeństwie.

1. Miłość - poznaj jej prawdziwy sens.


Miłość to potężne słowo. Jakże inne od tego, które wypowiadamy będąc nastolatkami. Wtedy myślimy że zauroczenie i fizyczny pociąg do drugiej osoby to miłość. A to bzdura. Prawda jest taka, że jeśli chcesz być kochanym, musisz najpierw sam stać się tego wart. Miłość to ofiarowanie siebie drugiej osobie, wychodzenie na przeciw jej potrzebom i oczekiwaniom. Osoba która kocha niczego nie wymaga, niczego nie oczekuje, pragnie dawać siebie ukochanej osobie i czerpać z tego radość.



niedziela, 7 września 2014

Trzy Oblicza Pożądania - Przeczytałem, Opisałem.


Trzy oblicza pożądania – książka Megan Hart którą udało mi się przeczytać. Jest to podobno romansidło, taki harlequinek dla kobiet. Ale ja tak wcale nie uważam. Według autorki jest to najgorętsza książka roku. Też się z tym nie zgadzam. Ot taka sobie książka, do poczytania. Jak zacząłem ją czytać, to wydawało mi się, że nie oderwę się od niej, dopóki jej nie skończę. Ale tak się nie stało.

Jest to napisana prostym językiem opowieść o mniej więcej roku życia głównej bohaterki - Anne oraz jej rodzinie. Autorka opisuje jej relacje z rodzicami, rodzeństwem oraz z przyjacielem męża. Właśnie, tenże przyjaciel, Alex, to całe nieszczęście, pieprzny dodatek, który sprawia, że książka ta to nie są flaki z olejem. Bo co kogo interesuje, że Anne nie znosi swojej teściowej albo to, że jej ojciec jest alkoholikiem? Czy ktoś chce czytać o tym, że jej siostra ma problemy z mężem hazardzistą a druga zaszła w ciążę z żonatym mężczyzną? Nie, to nikogo nie interesuje. Ale to, że Anne bzyka się z dwoma facetami, że kocha męża a pragnie jego przyjaciela to już chyba bardziej atrakcyjny temat. Relacje damsko męskie, przekraczanie granic, zdrada, pożądanie i sex, to główne wątki tej pozycji książkowej. Autorka w prosty i bezpośredni sposób, beż żadnego owijania w bawełnę, bez upiększania i przesadnego koloryzowania opisuje sex między kobietą i mężczyzną, między dwoma facetami a jedną zagubioną niewiastą. Przepojone pożądaniem sceny przeplatają się w książce ze zwykłymi obrazami życia zwykłych ludzi. Czytając tą książkę najpierw popadasz w nudę i zniechęcenie, żeby za chwilę dać się porwać pikantnym scenom i podkręcać wyobraźnię na najwyższe obroty. Autorka wplata w fabułę książki jeden wątek, który trzyma w napięciu do końca, ale jest dość przewidywalny w realizacji.

Według mnie jest to pozycja do poduszki, no, może z wyjątkiem pikantnych scen, które mogą nieco przyspieszyć bicie serca. Przeczytałem, nieco zapamiętałem, odłożyłem na półkę. Książka nie porywa ale pozwala się zrelaksować i oderwać od szarej rzeczywistości. Pozycja dla każdego, kto lubi czytać o relacjach damsko męskich z wplecionymi scenami seksu, uniesienia i pożądania.

Książka ta pokazuje również, że każde małżeństwo powinno mieć jasno nakreślone granice, których nikomu i nigdy przekraczać nie wolno, nawet małżonkom. Jeśli się je przekroczy, włączy się program autodestrukcji, który doprowadzi do rozpadu związku. To tak, jak śpiewał Krzysztof Krawczyk w piosence „Mój przyjacielu” -  „… żony nie dałem, żonę wziąłeś sobie sam …”.

Podsumowując, książkę polecam i to nie tylko kobietom. Jeśli przeczyta ją mężczyzna to może zrozumie, czego pragną kobiety. A, że zbliżają się wakacje, to warto tą książkę spakować na wypoczynek i czytać leżąc na leżaku, wieczorem, na tarasie. A może będzie to pierwszy krok do miłej i romantycznej nocy?

Książkę możesz kupić w wydaniu papierowym oraz elektronicznym. Dzięki temu możesz mieć ją zawsze przy sobie w tablecie, smartfonie czy laptopie. Ale kto chodzi z laptopem na plażę :-). Wystarczy, że wejdziesz na stronę księgarni i już po kilku minutach możesz się w niej zaczytać.

piątek, 5 września 2014

10 Przykazań Dobrego Męża Czyli O Tym Jak Być Dobrym Małżonkiem.


Było już o dobrych żonach. Teraz nadszedł czas na dobrych mężów. Aby takim się stać, trzeba przestrzegać przynajmniej tych dziesięciu "przykazań" które są kluczem do kobiecego serca.

1. Z żoną należy postępować delikatnie, lecz stanowczo.


Choćby nie wiem jak pewna siebie była kobieta, choćby nie wiem jak była niezależna, inteligentna i ambitna, choćby nie wiem jak była "twarda" to zawsze jest w niej coś, co każe jej szukać oparcia w mężczyźnie. Każda kobieta chce zostać zdobyta i otoczona troską i opieką. Delikatność i siła to cechy, które decydują o wszystkim, i nie chodzi tu o wydawanie rozkazów czy apodyktyczność. Dobry mąż musi wiedzieć kiedy być delikatny a kiedy stanowczy. Wymaga to treningu, ale jest do opanowania, a obie te cechy można z powodzeniem łączyć.

2. Wzmacniaj w kobicie wiarę w siebie samą, nie szczędź jej pochwał i komplementów.


Kobieta to piękny kwiat, który wymaga częstego podlewania. To nie kaktus, pić musi. Aby ten "kwiat" pięknie rozkwitł, musi być karmiony komplementami, pochwałami i dobrymi słowami. Ale muszą one wypływać wprost z serca. Komplementowanie żony aby tylko osiągnąć jakiś cel to oszustwo i podły podstęp którym pomaga mężczyznom np. uwieść kobietę i wylądować z nią w łóżku. Kobiety chcą wiedzieć że są kochane, że są potrzebne, że ktoś docenia ich ciężką pracę, jej poświęcenie i pot wylany podczas dbania o dom i dzieci. Kobieta pyta czy mąż ją kocha  nie dlatego, że w to wątpi. Po prostu musi to usłyszeć tu i teraz. Taka już natura i potrzeby kobiet i nie mamy na to wpływu. Musimy je zaakceptować, albo zostaniemy skreśleni.

3. Jasno określ zakres obowiązków domowych i nie tylko.


Wiele kłótni, waśni, sprzeczek wynika po prostu z niedomówień. Bywa tak, że nieformalny podział obowiązków w małżeństwie, który przez lata się wykształcił nie jest dobry. Być może mąż robi zakupy ale nie ma do tego głowy i zawsze czegoś zapomni albo kupi coś nie tak. Być może żona musi odbierać dzieci z przedszkola ale zawsze się spóźnia i przez to dzieci są zbyt długo pod opieką nauczycieli. Można by tak wyliczać w nieskończoność. Usiądź z żoną, wypiszcie wszystko, co macie do zrobienia w ciągu tygodnia i podzielcie te czynności na każde z was. Wtedy nie będzie niedomówień, że ktoś zapomniał kupić chleb, a ktoś nie opłacił rachunków. Wszystko będzie ustalone, opisane i jasne.

4. Nie krytykuj żony.


Zapewne wiele razy byłeś świadkiem lub uczestnikiem sytuacji, w której mąż zarzuca żonie, że nie dba o dom, że dzieci są za głośno lub że obiad nie jest na czas. Słowa krytyki spływające na kobietę przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. Codziennie krytykowana i w ten sposób poniżana i odzierana z tożsamości kobieta będzie popadała w depresję, zobojętnienie, a może nawet po prostu zachorować. Krytyka to powolne "zabijanie" kobiecości w kobiecie.

Aby zwrócić żonie uwagę, że czegoś nie robi lub robi coś źle możemy postąpić co najmniej na dwa sposoby. Jednym z nich jest przejęcie źle wykonywanych obowiązków przez męża. Niech mąż od dziś sprząta dom, robi zakupy czy zajmuje się dziećmi. Po pewnym czasie żona dostrzeże problem i odciąży męża. Trzeba się jednak poświecić.  Sposób drugi to "skrytykowanie" żony ale w sposób taktowny i delikatny. Zamiast mówić: "Ucisz te dzieciaki!" możesz powiedzieć " Kochanie, wiem, że jesteś zmęczona. Ja również. Wiem, że chcesz odpocząć, ja też. Zróbmy tak. Ja zajmę się teraz dziećmi, ty spokojnie dokończ sprzątanie i kolację. Później wspólnie zjemy, położymy dzieci spać i znajdziemy trochę czasu dla siebie. Co ty na to? "

Jak widać, da się. Tylko wymaga to treningu, ale proszę mi wierzyć, warto.

5. Pamiętaj, drobne sprawy mają w oczach kobiet wielkie znaczenie.


Przykręcenie półki, naprawa cieknącego kranu, wyniesienie gratów do piwnicy czy też inne, mało istotne dla mężczyzn sprawy są dla kobiet niezmiernie istotne. Wszelkiego rodzaju rocznice, uroczystości, okazje i święta to dla kobiet "świętości". Jeśli chcesz, żeby twój "kwiat" rozkwitał, to pamiętaj o jej urodzinach, imieninach, dacie waszego ślubu, pierwszego pocałunku, o dniu kobiet, Świętach i dniu teściowej. Zapisz sobie te daty w kalendarzu lub w komórce. Wręczenie kobiecie choćby jednego złamanego kwiatka w tych dniach będzie cenniejsze niż zapomnienie. Mężczyźni nie kierują się emocjami, nie są sentymentalni, nie potrzebują tego. Kobiety wręcz przeciwnie, pragną tego, żywią się tym i potrzebują tego w życiu. Bez tego nie masz czego szukać u boku niewiasty.

6. Żonie jak niczego na świecie, potrzeba twojej bliskości.


Kobiety muszą i pragną czuć się bezpiecznie. Potrzebują bliskości silnego mężczyzny, który da im poczucie bezpieczeństwa. Czasem wystarczy tylko posiedzieć z żoną i pooglądać telewizję. Kobiety są jak baterie a mężczyźni to ich ładowarki. Jak naładują się bliskością męża, pozwolą mu nieco oddalić się. Ale jeśli ten brak bliskości i kontaktu utrzymuje się zbyt długo, to już nie dobrze, bo poziom bezpieczeństwa w kobiecie spada do niebezpiecznie niskiego poziomu. No te typy już tak mają, że lubią i się przytulają a my mężczyźni musimy to zaakceptować, bo zrozumieć tego nie sposób.

7. Mąż musi dostrzegać zmienne nastroje żony i je akceptować.


Kolejna cecha kobiet, której logicznie nie da się wytłumaczyć, to zmienność nastrojów. Można częściowo próbować tą huśtawkę nastrojów tłumaczyć cyklem miesiączkowym, ale to też nie jest regułą. Żona może zasnąć u twojego boku jak anioł, a obudzić się jako diabeł wcielony i nikt, nawet ona sama nie będzie wiedziała, dlaczego tak jest. Dobry mąż musi cierpliwie i z pobłażaniem stawiać czoła kobiecym humorom i nastrojom. Nie może mówić żonie że ma wziąć się w garść, bo to nic nie da. Lepiej pójść na kompromis, uśmiechnąć się życzliwie i czekać na jutro, bo zapewne następnego dnia będzie lepiej.

8. Zapewnij żonie poczucie bezpieczeństwa.


Kobieta jest spokojna i "dobra" wtedy, kiedy czuje się bezpiecznie. I nie chodzi tu o to, że potrzebuje mięśniaka, który będzie lał każdego, kto krzywo spojrzy na jego żonę. Chodzi o bezpieczeństwo życiowe. Chodzi o dokonywanie niektórych domowych napraw, o pozwolenie żonie bycia niezależną, o dbanie o dom, czyli przedłużenie kobiecych emocji i gniazdko domowe. Żona będzie czuć się bezpiecznie kiedy będzie wiedziała, że ma pieniądze na jutrzejszy obiad, że jej mąż potrafi wymienić koło w samochodzie i naprawić cieknąc kran. Niektóre panie potrzebują mieć swoje prywatne oszczędności, mieć kilka swoich gratów, z którymi związane są emocjonalnie lub też po prostu mieć wpływ na niektóre sfery życia. Czasem to dążenie do bezpieczeństwa wydaje się wręcz nielogiczne i bez sensu. I nie ma co  z tym walczyć. Trzeba to zaakceptować i przejść z tym do porządku dziennego. Kobiety takie już po prostu są.

9. Współpracuj z żoną w ciągłym ulepszaniu waszego związku.


Kobieta bardziej niż mężczyzna wyczulona jest na wszelkie zło, które chce zniszczyć jej małżeństwo. Jeśli tylko ktoś lub coś próbuje wtargnąć w życie jej rodziny i ją rozbić, żona zrobi wszystko żeby odpowiednio wcześnie zareagować i wyeliminować zagrożenie. Podobnie jest z rozwojem małżeństwa. Kobieta cały czas dąży do ulepszania, poprawiania, dążenia do idealnego związku małżeńskiego. Nie możesz jej w tym przeszkadzać. Możesz stać z boku, ale najlepiej będzie, jak jej w tym pomożesz. Współdziałaj z nią w dążeniu do ideału. Będzie to opłacalne dla waszego małżeństwa i stanie się ciekawym doświadczeniem, które jeszcze bardziej was zbliży do siebie.

10. Odkryj wyjątkowe potrzeby i pragnienia kobiet i próbuj je realizować.


Nie ma dwóch jednakowych kobiet. Każda jest inna, każda ma swoje indywidualne, skryte potrzeby i pragnienia. Twoim, czyli dobrego męża zadaniem jest odnajdywanie tych potrzeb i pragnień i podejmowanie prób ich spełniania. Nie wszystkie zapewne uda ci się spełnić bo część z nich będzie fizycznie niemożliwa do realizacji. Części z nich nie będzie mógł spełnić z innych powodów. Nie bój się wtedy w sposób delikatny ale stanowczy odmówić. Kto kocha, ten potrafi mówić "NIE". Kto kocha, ten zrozumie znaczenie słowa "NIE" i będzie potrafił uszanować decyzję partnera. Pamiętaj jednak im więcej ukrytych potrzeb i pragnień kobiety swojego życia odnajdziesz i spełnisz, tym szczęśliwsza będzie twoja żona, a na ciebie spłynie jej miłość i szczęście. Bo to, co ty ofiarujesz swoje ukochanej, wróci do ciebie z podwójną siłą, z jej rąk, ust i serca.

środa, 3 września 2014

Czy Twój Mąż Jest Niezrównoważony?


Czyli z kim tak na prawdę mieszkasz pod jednym dachem i jak z nim żyć.

Ponieważ nie ma dwóch takich samych ludzi, nie ma też dwóch takich samych mężów. Każdy mąż  jest inny, każdy ma swój własny styl bycia, swój świat. Pośród tych wielu milionów mężów można wyodrębnić kilka grup, które charakteryzują się podobnymi cechami, podobnym zachowaniem, podobnymi zaletami i wadami. Spróbuję więc kilka z tych typów pokrótce opisać.

Jeśli osoba z którą mieszkasz za wszelką cenę chcę być najlepsza, za wszelką cenę chce zwrócić na siebie uwagę i narzuca swoje zdanie wszystkim, to jest to nie lada wyzwanie. Prawdopodobnie mąż taki tyranizuje innych strachem lub siłą fizyczną. W wersji light prowadzi niekończące się monologi aż w końcu wszyscy z otoczenia przyznają mu rację. Mąż taki za wszelką cenę chce utrzymać swoją nadrzędną pozycję. Każda próba stawiania oporu, podważenia jego zdania wzmaga tylko agresję i działa na tego typa jak płachta na byka. Tyran, bo to o nim mowa pozwoli nawet zrobić z siebie idiotę trwając przy swoim zdaniu, niż pozwoli je podważyć. Zachowanie takie może wynikać z dzieciństwa, kiedy to osoba będąca tyranem była poniżana, odsuwana na bok, nie mogąca dojść do słowa. W dorosłym życiu chce to nadrobić i zmienia się o 180 stopni.